22 lutego 2012

022. Monotonia.


Uzależniasz, wykańczasz, wyniszczasz, a później stajesz się obsesją.
Krążę co wieczór po niebie, upewniając się tylko, że każdego dnia muszę przecierać oczy. Nie spojrzę daleko stąd, zbyt daleko. Każde wschody i zachody są takie same. Codzienna monotonia. Wpadam w nią głębiej. Topie się. Słyszy mnie tylko niemy krzyk, którego nigdy nie próbowałeś zrozumieć.