3 września 2011

004. Zimo ?


Zimno mi. Pośród szkolnych ławek, tłumów, śmiechów, ludzi, którzy cieszą się z tych różnych błahych rzeczy. Mówiłeś mi, że dam radę. Ale straciłam człowieczeństwo. Jestem potworem. Wszedł we mnie i mnie obezwładnił. Kieruję mną. Ja już nie mam własnego zdania. Inni decydują za mnie, ja tylko potrafię się dostosować, wszystko poległo wraz ze mną. Moja egzystencja, byt, słowa, przyjaciele, którzy zniknęli. Kim jestem? Skoro nie mam żadnej przyszłości. Chcę żyć. To gorsze niż śmierć, na pewno. Jestem słaba. Taka bezsilna, delikatna, wrażliwa. Ale Ty tego nie widzisz. Chowam się pod maską. Pod maską chamstwa i obojętności. 
Zimo, nadchodź. Tak bardzo mi Ciebie brakuje. Tak bardzo Cię kocham. Tak bardzo mnie wypełniasz. Jestem śniegiem. A wewnątrz mnie jest serce z lodu. O, zimo. Wypełnij mnie i zamroź.
Zimo, czy on widzi czym jestem?